Popatrzyłam na chłopaka i zastanowiłam się w duchu, czy nie jest on podobny do mnie.
Chyba nie...choć. Popatrzyłam na swój ubiór, a na jego. Na mój brak tatuaży i kolczyków, a na jego.
Po chwili zza szafy wyskoczył Black. Podszedł do mnie, powycierał się w glany i spojrzał na Seevay'a. Powiedziałam szepte:
-Mistrzu, to nasz nowy lokator.
Kot znacznie głośniej zamiauczał, na co obrócił się Seevay. Zapytał:
-Eee, co to jest?
-Black...
<Drogi bracie, raczysz odpowiedzieć?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz