niedziela, 2 listopada 2014

Od Adiana CD Melanie

Westchnąłem.
- hmm, ja tam zawsze uważałem, że jesteś kosmitą. -sprubowałem rozładować napięcie. Udało się. Na jej ustach zakwitl cień uśmiechu.
-tak Adian, jestem kosmitą.
- niech no zgadnę, jesteś z Marsa?
- nie, kur*de z Jowisza! Z Ziemi idioto, z Ziemi! -stuknęła mnie w czoło.
- wiesz, że to co teraz zrobiłaś podlega pod przemoc na ulicy? -zapytałem z zawadiackim uśmiechem, na co dziewczyna wywróciła oczami.
- nawet nie wiesz jakie miałeś szczęście. -powiedziała.
- dlaczego? -spytałem zdziwiony. Zrobiłem minę a'la Król Julia dowiadujący się, ze chmury nie są z waty cukrowej. Dziewczyna zachichotała.
- no bo znałeś swojego śmiertelnego rodzica.
- wiesz co, chyba wolał bym nie znać ani Laury ani Seta ani Ethana. -mruknąłem z goryczą.
- coż, nie doceniasz rzeczy które masz, dopóki ich nie stracisz.
W tym mopmęcie zakrztusiłem się dymem z jej papierosa.. Zacząłem kaszleć.
- kur*wa, zabierz tę fajkę! - wiedząc, że Melanie będzie miała moje zdanie w poważaniu wyrwałem jej fajkę i zadeptałem ją.
- co ty do jasnej chole*ry robisz?!
- staram się nie wykaszleć ducha. Nie widać?- wykrztusiłem między atakami kaszlu.
- aż tak nie tolerujesz dumu papierosowego?
- masz coś do tego? -uniosłem prowokacyjnie jedną brew. Wtem zaczęło się dziać coś dziwnego. Straciłem czucie w nogach i z głuchym łoskotem osunąłem się na ziemię. Przerażona Melanie podbiegła i zaczęła coś do mnie mówić. Nie wiem co się stało, tak jak by straciłem słuch. Jej twarz to zyskiwała, to traciła ostrość. W końcu gdy myślałem ,że zemdleję z bulu, młdłości ustały a ja odetchnąłem z ulgą. Albo przez Melanie zaczynam mieć majaki i to jest pierwszy syndrom mojej choroby psychicznej, albo to kolejny duch. W sumie nie wiem co gorsze, wściekły duch czy Melanie. Po namyśle wybieram ducha.

<Melanie?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz