wtorek, 18 listopada 2014

Od Adiana CD Melanie

Jęknąłem cicho.
- Co mi się stało?- spytałem oszołomiony.
- Ty de*bilu, zemdlałeś, albo miałeś jakiś atak... Nie wiem - wycedziła Melanie. Czy ona płacze?
- Hej nie płacz, tak w ogóle to dzięki że pobiegłaś po Perciego. Gdy by nie ty leżał bym tu Hades wie ile...
Delikatnie się uśmiechnęła.
- Ale więcej tego nie rób.
- słuchaj, to że czasem mam takie hmmm, można to nazwać odloty... No to że czasem coś takiego mi się przytrafia nie znaczy że masz traktować mnie jak niepoczytalne dziecko. Owszem, jestem niepoczetalny, ale to nie znaczy że jestem dzieckiem!
Dziewczyna ciężko westchnęła.
- Niech ci będzie, ale nie rób tego więcej.
Uniosłem ręce w obronnym geścieq
- Dobrze, Dobrze tylko się już nie gniewaj.
- No nie wiem, nie wiem. Ale o co chodziło Perciemu z tą twoją chorobą?
Starałem się wymusić uśmiech,jednak zamiast tego wyszedł mi bolesny grymas.
- Chejron i Percy te moje odloty nazywają chorobą.
- A trochę konkretniej...
- No bo połączenia z duchami działają podobnie do telefonu. Kiedy ja wzywam ducha ten musi się pojawić,chyba że miał rozkaz by się ze mną nie widywać. Natomiast Kiedy duch chce się ze mną porozumieć mam dwa wyjścia. Albo go olewam albo "odbieram" połączenie. Im potężniejszy duch, tym bardziej boli gdy mnie wzywa. Rozumiesz?
Córka miłości pokiwała głową.
-A z tymi omdleniami i bólem nie da się nic zrobić?
Pokiwałem przecząco głową.
-Gdy by to było takie proste...
- Czyli mam mieć cię na oku?
- Co, aż tak jestem przystojny?
- Widzę że sarkazm wciąż sie ciebie trzyma.
Uśmiechnąłem się slabo.
- Trzeba czegoś więcej by Adian Nathaniel Fallen pozbył się sarkazmu.
-Eh, po co ja marnuję z tobą czas?
- Bo jestem nie ziemsko przystojny i nie umiesz mi odmówić.
Dziewczyna teatralne westchnęła.
- Panie super przystojny, dasz radę wstać samemu?
- Tak- spróbowałem wstać co zakończyło się ponownym upadkiem- yyyy nie.
Wzięła mnie pod ramię i pomogła mi się podnieść, po czym powoli szliśmy, a raczej ona mnie wlokła w stronę koni. Wpadłem się na szyii Demensy.
- Dzięki.
- Nie ma za co, ale lojalnie uprzedzam, że jeśli zrobisz coś takiego jeszcze raz to osobiście wyśle cię do ojca.
- Ostrzeżenie przyjęte.

<Melanie? Niczego nie obiecuję >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz