czwartek, 30 października 2014

Nowy heros! Witamy Seevay'a!


Problemy z bloggerem/zdjęciem

Seevay Ripteloong, kolejne Zeusiątko ;3

Od Adiana, CD Melanie

- czekamy aż się zciemni. Wtedy zobaczysz coś czego nigdy nie widziałaś.
- powiec mi coś o sobie. -powiedziała nagle. Drgnąłem. Jakoś nie kwapi mi się żeby opowiadać o sobie jakieś dziewczynie, ani nikomu innemu.
- hmm wiesz co, możemy sobie darować historię samotnego dziewięciolatka bo naprawdę, nie jest ona zbyt ciekawa.-mruknąłem. Dziewczyna nie dawała za wygraną.
- poooooowiec. -zaczęła jęczeć.
-eh, a co będę z tego mial?
- dam ci całusa.- mruknęła żartobliwie.
-hmmm, pożądna oferta, nie ma co... ok.
- czekaj, ja w cale nie...
- no więc jestem z Los Angeles. Mieszkałem tam z Laurą przez pięć lat. Później matka-to słowo wymówiłem z pogardą- ożeniła się z obrzydliwie bogatym facetemi miała mnie w du*pie. Seth stosował wobec mnie kary cielesne, i ogólnie męczyłem się w tym wariatkowie cztery lata. Później uciekłem i spotkałem Addie i Logana. Dzięki ich poświęceniu stoję tu z tobą. Gdy by Logan nie odciągną tego cyklopa był bym martwy. O, już się zciemniło. Spójż. -wskazałem na niebo. Mieniło się tam tysiące gwiazd. Blask ten tworzył idealny kontrast z czubkami sosen otaczającymi nas.
- Zwykle gdy mam z kontaktować się z jakimś duchem przychodzę wlasnie tu, no wiesz, ta cisza i spokój.
Dziewczyna pokiwala głową po czym zachichotała.
- no, dość ci powiedziałem, teraz chcę całusa -mówiąc to z wrednym uśmieszkiem wskazałem na prawy policzek. Oj, coś czuję że tego dnia nie będę musiał zpisywać na straty...


<Melanie?>

Nowy członek! Witamy Elizabeth!


Elizabeth Bloom, Córka Zeusa

Ben odchodzi!


Ben Moscovitz, syn Aresa

środa, 29 października 2014

Od Alex, CD Alen

Siedziałam na swoim łóżku i wpatrywałam się w swoją przyrodnią siostrę. Jest zdecydowanie śmielsza niż ja.
- Jasne - poderwałam się ,a razem ze mną Elmo i wyszłam z drewnianego domku.
- Too...Skąd jesteś ? - zapytała nadal utrzymując swój miły uśmiech na twarzy
- Jestem z Los Angeles. Tam się urodziłam.Potem przeprowadziłam się wraz z ojcem do Jacksonville. I tam mieszkałam aż do końca mojego normalnego życia. A Ty ? Skąd się tutaj wzięłaś ? - uśmiechnęłam się

Od Melanie CD Adiana

Spojrzałam na pomarańczowe niebo.
-Pięknie tu -Oznajmiłam z lekkim uśmiechem.-Ale ty i takie miejsce?
Zaśmiałam się, po czym odgarnęłam wlosy do tyłu.Spojrzałam na niego kątem oka.
-Nic o mnie nie wiesz-Wlepił wzrok w pień drzewa, nawet nie śmiał na mnie spojrzeć.
-Zgrywamy groźnego?-Puściłam oczko, po chwili buchnęłam śmiechem i kucnęłam.
Poczułam jak coś smyra mnie po włosach, odwróciłam się
-Zostaw! -Wstałam i tupnęłam nogą w stronę konia. Słyszałam śmiech za sobą.
- I co w tym śmiesznego? -Skrzywiłam się lekko i wydęłam wargi.
-Cała ty -Spojrzał niewinnie ku koronom drzew. Prychnęłam cicho i odwróciłam głowę w bok.
-Rzeczywiście-Wywinęłam oczami i podeszłam do najbliższego drzewa. Usiadłam pod nim. Zaczęłam nerwowo "bawić się" palcami. Nagle zalał mnie cień. Chyba wiem kogo...Nie myliłam się to był Adian.
-Wstawaj-Wyciągnął do mnie rękę, którą chwyciłam i wstałam. Otrzepałam tyłek.
-To gdzie teraz? -Zerknęlam na niego ukradkiem. -Powoli się ściemnia...
<Adian?>

Od Alen, CD Alex

Popatrzyłam na dziewczynę, trochę zaskoczona. Potem delikatnie się uśmiechnęłam i powiedziałam:
-To ja jestem Alen Kryze.
-Alex.
-Wybierz sobie, które łóżko chcesz, ja już zaklepałam tamto - wskazałam na łóżko z zieloną kapą- a ty bierz, które chcesz.
Dziewczyna uśmiechnęła się i wybrała łóżko jak najdalej ode mnie. Niezrażona podeszłam i zapytałam:
-No ok Alex, tooo ja idę na obiad...zechcesz mi towarzyszyć?

Alex?

Od Alen, CD Bena

Odstawiliśmy konie i ruszyliśmy do tego wielkiego pawilonu na obiad. Pokazałam stolik Bena, przy którym usiadł. Potem ruszyłam w storę stolika Ateny. Czasem Alex, inna córka Ateny siada. Lecz tym razem jej nie było. Po obiedzie podeszłam do Percey'ego:
-Hej, wiesz gdzie mogę znaleźć Pana D. ?

Percy?

Od Adiana, CD Melanie

Melanie spojrzała się na mnie jak na idiotę, jednak to mnie nie zraziło.
- na wschód z tąd jest sosna Thalii, a za nią taka mała polanka w cieniu. Mam nadzieję, że panienka lubi długie spacery. -dodałem złośliwie. W odpowiedzi dziewczyna wywróciła oczami, tak jak by chciała powiedzieć: "na Afrodytę! Co ja takiego zrobiłam, że trafił mi się taki idiota?! Czym ja tak bardzo zgrzeszyłam?!". Uśmiechnąłem się pod nosem.
-a nie mogli byś my pojechać konno?
Westchnąłem.
-a umiesz?
-tak.
-niech Ci będzie.
Szliśmy do stajni.
-ok, to jest Omorfia- wskazałem na śliczną, siwo jabłkowitą klacz. -jest darem twojej matki. Tam masz siodła- wskazałem na siodlarnie. Następnie podszedłem do mojego utrapienia, zwanego Demensa.
- Hej paskudo.
Klacz w odpowiedzi zarżała przyjaźnie, po czym tradycyjnie zaczęła skubać moją skurzaną kurtkę. Ten koń jest nie możliwy. Kilka minut później wyszliśmy.
-pomóc Ci wsiąść?
-nie dzięki. Jeszcze nie jestem na tyle chora psychicznie by pozwolić ci się dotknąć.
Obdarzyłem ją drwiącym uśmieszkiem.
- nie wiesz co tracisz.
Oczywiście Demensa nie była by Demensą gdy by nie odstawiła jakiegoś popisu przed Mealnie (stawała dęba, zawsze tak robi gdy chce się popisać).
-Hadesie, czym ja zawiniłem, że zesłałeś mi tę paskudę? -mruknąłem. Gdy już znaleźliśmy się w siodłach zaczęliśmy kłusować. Z czasem kłus przerodził się w galop. Zabawne, że tylko Demensa daje mi się dosiąść. Reszta koni ucieka w popłochu gdy tylko podchodzę. Percy mówił mi, że "konie nie lubią mnie bo cuchnę śmiercią". Zabawne. Z moich rozmyślań wyrwała mnie Melanie.
-Gdzie jedziemy.
- do mojego ulubionego miejsca.
Gdy dotarliśmy w okolice sosny Thalii kazałem jej zsiąść.
- weź moją kurtkę, tam będzie ci zimno- mówiąc to rzuciłem w nią kurtką, która wylądowała jej na głowie. Punkt dla mnie.- tylko nie zniszcz, to jedyne co mi zostało po przyjacielu.
Poprowadziliśmy konie w ręku. Szliśmy, i szliśmy aż naszym oczom ukazała się leśna polana w cieniu sosen. Na prześwitujących przez drzewa skrawkach nieba widoczny był zachód słońca. Ku*rwa, po co ja ją tu przyprowadziłem?!

<Melanie?>

Od Melanie CD Adiana

Po tym jak runęłam na łóżko, szybko zasnęlam. Wstałam dopiero o 12:00. Dość późno, ale i mnie to normalne. Usiadłam, po czym rozciągnęlam się. Jak co ranka spojrzałam kątem oka na terrarium Apollo jeszcze spał, gdyż mały kopiec piasku nie został naruszony. Westchnęłam ciężko i poszłam do łazienki, załatwić te i owe sprawy. Przekopałam stertę ubrań w szafie w poszukiwaniu zwykłej czarnej bluzki z białym nadrukiem symboli kart.
-Gdzie te spodenki...
Wydęłam wargi i spojrzałam na półkę z dolną częścią garderoby. Nie mogłam ich znaleźć, więc wzięłam szare dresy z obciągaczami u kostek. Poszłam ponownie do łazienki i przebrałam się. Zaczęłam myć zęby. Jak to zwykle musiałam przemaszerować cały domek by wyszorować je dobrze. Moim oczom ukazała się kartka przy drzwiach.
-Co to?
Spytałam samą siebie i podniosłam zdobycz.Pzeczytałam jej zawartość, po czym spojrzałam na zegarek. Była 13:00. Zmarszczyłam brwi. -Iść czy nie iść? Oto jest pytanie-Uniosłam dłonie do gory i wypowiedziałam to z buzią pełną piany.Rzuciłam kartkę na mały stolik przy łóżku. Kiedy skończyłam się szykować, spojzałam ponownie na list i uśmiechnęłam się pod nosem-Ty tak na poważnie? Usiadłam w fotelu i wpatrywałam się w zegarek. Po 2 h siedzenia bezczynnie, ruszyłam swój tyłek i podeszłam do drzwi.Cicho westchnęłam i wyszłam. Skierowałam się we wskazane miejsce. Patrzyłam co nie raz w niebo, a słońce raziło mi oczy. Po paru minutach drogi nareszcie doszłam. Stał tam Adian.
-A więc co to za tajemnicze miejsce?-Zaśmiałam się kpiąco i spojrzałam na niego.
Adian?

wtorek, 28 października 2014

OD Adiana, CD Melanie

O co jej chodzi? Cóż, jeśli nie chce mojego towarzystwa to nie będę się jej narzucał! Powlokłem się w stronę mojej "jaskini zła" . Ponieważ byłem jedynym żyjącym synem Hadesa miałem domek tylko dla siebie. Mój pokój był przykładowym męskim pomieszczeniem. Łóżko miało czarną pościel, szafa, biurko i komoda były zrobione z hebanowego (czarnego) drewna, ściany również były czarne. Na biurku leżało trochę książek (ironia, jestem dyslektykiem lubiącym czytać), laptop mp3 i sterta papierów. Na ścianach wisiały moje rysunki. Podłoga była w miarę czysta, chociaż gdzie i ówdzie walały się papierki po czipsach (ma się te układy z Hermesowcami). W przypływie złości kopnąłem ramę łóżka. Nic mi to nie dało, a wręcz pogorszyło sprawę bo teraz oprócz męskiej dumy bolał mnie też palec u nogi. Rzuciłem się na łóżko. Kur*de, jak to jest, że przez wiele lat buduję psychologiczny mur, odgradzam się od świata i izoluję od ludzi, a tu nagle, nie wiadomo z kąd przychodzi jakaś wnerwiająca córunia Afrodyty i burzy tę barierę! Chole*ra, Fallen, weź się w garść! Jesteś synem Hadesa, masz być zimny jak lód a nie uganiać się za jakąś denerwującą dziunią! Chociaż, fajnie jest poćwiczyć ciętą ripostę na kimś kto odpowie Ci w równie wyrafinowany sposób... W końcu przełamałem się i usiadłem przy biurku, po czym wyskrobałem kilka słów:

Melanie, bądź jutro o szesnastej przy wielkim domu. 
Adian.

Przeczytałem to co napisałem, po czym dopisałem jeszcze postscriptum.

PS Nie pytaj po co tam idziemy bo i tak Ci nie powiem.

Ok, teraz trzeba by było to zanieść do Barbie... Nie chętnie wstałem i ruszyłem do domku miłości. Stojąc przed drzwiami rozważałem za i przeciw. W końcu (a trochę to trwało) wrzuciłem list w szparę pod drzwiami, po czym odszedłem do siebie.

<Melanie?>

Od Alex

Niechcący wlazłam w ostrokrzew i straciłam równowagę. Co mnie napadło, by chodzić wieczorami po lesie?! Upadłam na ziemię i usłyszałam pomruk Elmo. Też nie był zachwycony moim pomysłem. Trudno, muszę się jakoś stąd wydostać. Wstałam, otrzepałam się z ziemi i liści. Parłam na przód przez ostre kolce i pokrzywy. Boże, co ja tutaj robię ? I to ma być to "miejsce przyjazne dla herosów" ?? Zaklęłam pod nosem i w końcu wydostałam się z tych okropnych roślin. Nie, żebym miała coś do Demeter... Spojrzałam na ciemne niebo i szybko ruszyłam do swojego domku. Weszłam z westchnięciem i zamknęłam za sobą drzwi. No tak, nie jestem tu sama. Mam siostrę przyrodnią. Niesamowite, ile człowiek dowiaduje się dopiero po szesnastu latach swojego życia. Zamyślona oparłam się o drzwi. Ciekawe co u babci...zapewne tęskni. Otrząsnęłam się z posępnych myśli słysząc pukanie do drzwi. Odwróciłam się i otworzyłam szybko drzwi. W drzwiach stała Alen Kryze, piętnastoletnia córka Ateny. Czyli moja siostra. Przyrodnia, nie przyrodnia, ale siostra.
- Dlaczego zamknęłaś drzwi ? - spytała ze zdziwniem.
- Czasami zapominam, że jestem tu, a nie gdzie indziej.
Alen ?

poniedziałek, 27 października 2014

Od Percy'ego, CD Angeli

Uśmiechnąłem się.
-Oczywiście, tylko wiedz, ze opiekuje się tobą do północy, potem jeżeli nas ktoś złapie nie będę miał co powiedzieć. -mimo iż nie lubiłem durnych zasad musiałem ich przestrzegać. Byłem zbyt... Wysoko ustawiony? Nie, to złe słowo. Powinienem być przykładem dla innych, a włóczenie się po nocy dobrem nie jest.
Dziewczyna w odpowiedzi tylko wzruszyła ramionami. Zagwizdałem ponownie odrywając Lee od zabawy z Kotem i ruszyliśmy przed siebie.
-To co powiesz?- zacząłem dosyć dennie rozmowę

Angela?

Od Angeli CD Percy'ego

Uśmiechnęłam się.
- Oczywiście że męski! Tylko się na niego popatrz. Czysta męskość w męskiej męskości.- zaśmiałam się.
- Słodki.- powiedziałam głaskając Lee. Widziałam że Kot był zazdrosny. Ech te psy. Raz pogłaszczesz innego psa, a ten jest zazdrosny. Zaraz, zaraz co?!
Przeszedł po mnie dreszcz. Jestem głupia. Przecież miałam iść coś na siebie ubrać.
- Zaraz wracam.- powiedziałam z uśmiechem. Wstałam i weszłam do domu. Wyszłam w zupełnie innych ciuchach. Byłam ubrana w czarne rurki i taką bluzę:

Uśmiechnęłam się lekko.
- Możemy jeszcze raz iść na plażę?- zapytałam. Teraz byłoby tam o wiele lepiej. Było już ciemno, gwiazdy i księżyc ślicznie świeciły więc morze wyglądałoby przepięknie i byłby tam Kot.
Percy? :3

Od Percy'ego, CD Angeli

Zaśmiałem się głośno.
-No doprawdy, przesłodki. I taki męski.- dodałem głaszcząc Kota.
-A ty?
-Co ja?- zapytałem robiąc zdziwioną minę.
-Masz "kogoś"?
Zagwizdałem przeciągle.
-O ile chodzi ci o takiego "kogoś" to owszem.
Ciemna, wcześniej nie zauważalna kulka pod moim domem zastawiła uszy, po czym zerwała się do biegu w naszą stronę. Kiedy już była na miejscu usiadła merdając ogonem i wystawiając jęzor.
-Lee, to jest Angel, Angel to jest Lee. Lee, przywitaj się!
Pies podniósł lewą łapę w geście przywitania.

Angela? ;3

Od Melanie, CD Adiana

Westchnęłam głęboko, po czym nadęłam policzki.
 -J-ja...yyy-Zmarszczyłam nos. -Dzięki za dzień-Odwróciłam głowę w bok i spojrzałam na niebo. Zauważyłam kątem oka, że chłopak się uśmiechnął.
-Nie ma za co-Spojrzałam na niego,
-Może chcesz się jeszcze przejść gdzieś?-Spuściłam głowę i spojrzałam na udeptanął trawę. Zdziwił się.
-Co się stało? -Zaśmiał się, a ja zaczęłam nerwowo zgrzytać zębami.
-Nic! -Skrzyżowałam ręce na piersi i odwróciłam się na pięcie. Pomaszerowałam do domu, lekko naburmuszona. Kiedy weszłam do środka, podbiegłam do terrarium z Apollem.Sppjrzałam się na niego dziwnie.
-Co się tak gapisz? -Wywinęłam oczami a pająk szybko zagrzebał się pod ściółką. Usłyszałam pukanie, ale nie zamierzałam nawet podejść do drzwi, gdyż wiedziałam kto za nimi czyha. Tylko się dziś ośmieszyłam. Podeszłam do łóżka, po czym runęłam na nie. Zapomniałam zakluczyć drzwi. Zamknęłam oczy i rozłożyłam się plackiem i zaczęłam cicho burczeć w pościel.
<Adian?>

Od Angeli CD Percy'ego

Uśmiechnęłam się. Wpadłam na świetny pomysł.
- Wiesz, doszła nowa osoba do obozu.- powiedziałam z uśmiechem. Percy wydawał się być zaskoczonym.
- Przedstawię Ci go. Jest śliczny, mądry, miły i słodki.- powiedziałam udając osobę zakochaną.
- I wiesz... wydaje mi się że go kocham.- wyszeptałam Percy'emu do ucha.
- Kot chodź tu!- powiedziałam patrząc się w dal. Po chwili zauważyłam biegnącego border collie. Gdy dobiegł do nas rzucił się na mnie. Widziałam że się cieszył. Był dość duży, ale mimo tego usadowił się na moich nogach. Patrzył się raz na mnie, raz na Percy'ego.
Percy? 

Od Bena, CD Alen

Dziewczyna patrzyła gdzieś w dal, w dal... na polanie, jakiś 100 metrów od nas stał jakiś chłopak, zapytałem:
-Znasz go?
Po chwili milczenia odparła:
-Perseusz Jackson, lat 16. Syn niejakiej Sally Jackson.
Popatrzyłem na nią zdziwiony.
-No co?- zapytała chyba urażona
-Nic...
-Nie wiem skąd to wiem, jakoś tak samo mi to napłyneło do głowy.
-Okej. - popatrzyłem jeszcze na Percy'ego i odjechaliśmy dalej.

Alenko?

Od Adiana, CD Melanie

-nic, nic tylko- tu urwała zmieszana- nie bardzo wiem jak wrócić do domku Afrodyty...
Spojrzałem na nią zdziwiony.
- ale tłumaczyłem Ci co gdzie jest...
- niby tak ale ja nie za bardzo słuchałam..- wzięła głęboki oddech, jak by decydowała się na coś uwłaczającego jej godności- czy pomożesz mi wrócić do domu?
-niech będzie.
Usiadłem na trawie obok niej i popatrzyłem się w gwiazdy... Ech, ile bym dał by siedzieć teraz gdziekolwiek indziej i nie mieć tylu zmartwień! Cóż, życie syna Hadesa jest okupione cierpieniem i śmiercią o czym najlepiej przekonali się świętej pamięci Logan i Addie. Oddał bym chyba wszystko by mogli wrócić z Hadesu, żeby było tak jak gdy razem wędrowaliśmy po całej Ameryce... Zanim zginęli. Cho*lera, Adian robisz się zbyt sentymentalny! Z zamyślenia wyrwał mnie głos Melanie.
- Nad czym tak myślisz?
Przez chwilę zastanawiałem się nad odpowiedzią, w końcu mruknąłem tylko :
- wracajmy, mam cię dość jak na jeden dzień.
- i wice wersa.
Pokazałem jej najkrótszą drogę do Afrodyty. Zatrzymaliśmy się przed drzwiami "domku Barbie".
- a ty w jakim mieszkasz domku, bo nie powiedziałeś mi?
Uśmiechnąłem się krzywo.
-w trzynastce.
Dziewczyna zbladła.
- ale trzynastka to domek Hadesa...
-tak, a ja jestem jego synem aż tak cię to dziwi? 
- nie, no po prostu... -wydawała się zmieszana. Westchnąłem.
- nie przejmuj się. Zdążyłem się przyzwyczaić.- "mimo to to zawsze boli tak samo", dodałem w myślach.
- jesteś wariatem. -mruknęła.
- od urodzenia. Nie miło było cię poznać.
-wzajemnie. -mówiąc to dziewczyna weszła do "różowej fortecy". Gdy zacząłem zawracać do siebie, za plecami usłyszałem głos Melanie. Dziewczyna podbiegła do mnie.

<Melanie?>

niedziela, 26 października 2014

Nowy Heros! Witamy Alex!

Alex Sophie Blackley, córka Ateny

Od Percy'ego, CD Angel

Było już dosyć późno, a Angel siedziała jakby nieobecna pod swoim domkiem. Zaniepokojony podszedłem do niej.
-Czy coś się stało?
-Nie, po prostu tak sobie siedzę.- odpowiedziała dalej nieobecna
-Jutro treningi. Załatwiłem ci naukę jazdy. Zbliża się ciężki dzień. Lepiej odpocznij.- odparłem.
-Ale ja nie chce.
-No dobra.- powiedziałem i usiadłem obok dziewczyny.

Angel? Brak weny ;c

Od Angeli, CD Percy'ego

Siedziałam tam ponieważ za nic nie chciałam wracać do domu. Cztery ściany małego pokoiku dobijały mnie. Czułam się jak ptaszek w klatce. Jednak po długiej chwili wyszłam z jadalni. Skierowałam się w stronę domu. Będąc już na miejscu nie weszłam do niego. A wręcz przeciwnie, usiadłam przed nim opierając się plecami o ścianę. Siedziałam tam jeszcze jakieś dobre dziesięć minut. Zauważyłam że z jadalni wychodzi Percy. Odwrócił głowę w stronę mojego domu. Wydawał się być zdziwionym.
Percy? :3

Od Percy'ego, CD Angeli

-Ponieważ każdy dom ma swój stół. Teraz może jeszcze tego nie widać, ale jak będzie więcej herosów to zrobi się zamieszanie. -opowiedziałem.
-A ty gdzie siedzisz?
-W tamtym stoliku.- powiedziałem wskazując na stół w drugim rogu sali.
-Daleko.
-Widzisz, ja tego nie ustalam.- uśmiechnąłem się i zająłem moje miejsce.
Posiłek przebiegał tak jak zwykle. Chejron sprawdził obecność, daliśmy ofiary dla bogów a po skończonym posiłku była krótka mowa powitalna napisana przez Pana D. Wszyscy się rozeszli do swoich domków tylko ja i Angel zostaliśmy. Ja z powodu takiego iż nie lubię jeść szybko, zawsze robię to bardzo powoli a Angel... W sumie nie wiem czemu ona została. Przez cały czas patrzyliśmy na siebie ukradkiem. W tego też nie znam powodu... Po prostu lubiłem na nią patrzeć.

Angel?

Od Angeli, CD Percy'ego

Szybko pobiegłam do jadalni. Usiadłam we wskazanym miejscu przez Percy'ego. Zupełnie nie wiedziałam czemu miałam usiąść tutaj, a nie gdzieś indziej. Przecież znalazłby mnie, tak? Przez chwilę rozglądałam się po pomieszczeniu. Nie znałam żadnej z zebranych tu osób. Czekałam jeszcze jakieś siedem minut i zauważyłam Percy'ego który właśnie wszedł do jadalni. Zauważył mnie i szybko do mnie podszedł. Uśmiechnęłam się i zapytałam:
- Dla czego miałam usiąść akurat tutaj?
Percy? c:

Od Alen, CD Bena

Wysoki chłopak, na oko 17 lat podążył za mną w kierunku stajni. Wiedziałam kim był, wiedziałam że ma konia. Choć, nie wiem skąd.
Gdy stanęliśmy przed stajnią, usłyszałam rżenie Raven. Ben rozglądał się na wszystkie strony, jakby czegoś szukał. Powiedziałam:
-White jest w 3 boksie po lewej.
Chłopak bez słowa udał się na wyznaczone miejsce. Po 5 minutach i ja weszłam do stajni. Pogłaskałam Raven i dałam mu kostkę cukru. Potem podeszłam do Bena.
-Tam, w rogu stoi mój koń, Raven Prince. Chcesz się przejechać?
-No ok...
Gdy osiodłaliśmy konie, wyruszyliśmy na krótkie oględziny obozu. Pokazałam Benowi jego domek, Aresa. Potem inne domki, namiot jadalny, arene itp.
Na koniec Ben spytał:
-Skąd wiedziałaś, gdzie stoi White Apple?
-Nie wiem.
Popatrzył na mnie, po czym się uśmiechnął.

<Ben?>

Od Bena

Sally zaprowadziła mnie do Obozu Herosów. Nikogo tu nie znałem, a ona gdzieś poszła.
Stałem na środku.
Wtedy zobaczyłem jakąś dziewczynę. Wyglądała dosyć normalnie. Nie miała perecingu, czy tatuaży, co tutaj zdarzało się często. Miała długie włosy, zaplecione w warkocz. Koszule, spódniczkę i...martensy. Podszedłem do niej i zapytałem:
-Hej, jestem nowy. Może wiesz, gdzie co jest.
Dziewczyna dopiero po chwili odpowiedziała:
-Hej...mogę cię oprowadzić, ale sama jestem nowa. Alen Kryze-podała mi rękę- córka Ateny.
-Ben Kenobi, syn Aresa
Uśmiechnęła się do mnie, była bardzo ładna.

<Pandziochu, Alen dokończysz?>

Od Percy'ego, CD Taylor

Zamyśliłem się na chwilkę
-Było nas sporo, ale większość zadecydowała wrócić do świata realnego. Teraz mieszka... 8 herosów. -odpowiedziałem po chwili.
Szliśmy w kierunku zbrojowni.
-To nie za dużo.- powiedziała dziewczyna po jakiś 5 minutach
-Fakt, ale nowa krew jest bardzo potrzebna, tylko dużo z nią roboty- odpowiedziałem z lekka kąśliwe
-Ha, ha, ha. Tez kiedyś byłeś nowy.
-KIEDYŚ.

Kiedy byliśmy na miejscu zaczęliśmy przeglądać zbroje i miecze, tak aby dopasować któryś do Taylor.

Taylor?

Od Percy'ego, CD Angeli

-Okej, jak sobie życzysz.
Powiedziałem i wziąłem bluzę. Odwiązałem nasze konie po czym najpierw wsadziłem Angele (co nie sprawiło mi większej trudności, wydawało się jakbym wrzucał dziecko na huśtawkę) a następnie sam dosiadłem konia. Ruszyliśmy żwawszym stępem z powrotem do stajni.
-Leć na posiłek, ja się mogę spóźnić, więc zajmę się końmi. Zrób tak jak ci mówiłem- usiądź w  pierwszym stoliku po prawo.- powiedziałem kiedy byliśmy przy jadalni.
-Ok. -odpowiedziała dziewczyna i pobiegła w stronę stolika. Ja ruszyłem galopek do stajni gdzie rozsiodłałem i napoiłem konie.
Angela?

Od Taylor, CD Percy'ego

- Potrafię jeździć konno. Kiedyś jeździłam, ale skończyłam na jakiś rok, a potem tu trafiłam - uśmiechnęłam się i pogłaskałam konia, który wystawiał głowę poza boks, po łbie.
- To będzie łatwiej. - powiedział Percy. - Chcesz tu chwilę zostać, czy idziemy dalej? - spytał, po czym rozejrzał się. Nie miałam ochoty iść stąd, ale wolę znać obóz, niż siedzieć tu godzinami przed tym pięknym koniem... Tay, ogarnij się.
- Jak trzeba, to chodźmy. - powiedziałam i odwróciłam się przodem do chłopaka.
- No nie trzeba, ale czas goni - odpowiedział
- Wiem, wiem. Chodźmy. - przewróciłam oczami - A dużo już herosów tutaj jest? - spytałam po chwili.

<Percy?>

Od Melanie CD Adiana

Ciężko westchnęłam, po czym odchyliłam głowę do tyłu.
-Co teraz? -Wyprostowałam się, po czym odgarnęłam lepiący się do mojego czoła kosmyk włosów.
-A na co masz ochotę? -Spojrzał na mnie kątem oka.
-Na nic -Nadęłam policzki i zamknęłam oczy, po czym skrzyżowałam ręce na piersi.
-Wyglądasz komicznie jak stroisz te swoje fochy-Zaśmiał się a ja momentalnie odwróciłam głowę. Moją twarz zalał rumieniec.
-Hahaha....Bardzo śmieszne -Zmarszczyłam brwi i podeszłam do niego. Spojrzałam w jego oczy, po czym pstryknęłam go w czoło.
-A to za co? -Uśmiechnięty przetarł czoło.
-Zgadnij -Klasyczny foch z przytupem.
-Dobra oszczędź już mnie -Puścił do mnie oczko, a ja odwróciłam się do niego plecami.
-Wracam do domu -Cała naburmuszona, roztrzepana i spocona, skierowałam się w kierunku wyjścia areny. Stanęłam jak wryta...
-Choler*a -Zaklęłam pod nosem. Spojrzałam na niebo które przybierało powoli granatową barwę. Jak ja dojdę? Opowiadał mi gdzie co jest i jak do tego dojść...ale ja nie słuchałam.
-Ygh-Zgrzytałam zębami, po czym runęłam na ziemię i usiadłam po turecku. Skrzyżowałam ponownie ręce na piersi i zaczęłam intensywnie myśleć.
-Coś nie tak królewno?-Usłyszałam głos za plecami. Cicho prychnęłam i spojrzałam na wielki kamienny łuk, który funkcjonował jako wyjście z areny
<Adian? :3>

Nowy Heros! Witamy Bena!


Ben Moscovitz, syn Aresa

Od Adiana, CD Melanie

- hmmm, jeszcze nie- uśmiechnąłem się złośliwie- czas na pierwszą lekcję walki na miecze.
Dziewczyna zamarła.
- Hej nie żartuj....
-Ale ja nie żartuję , czy ja wyglądam na kogoś kto lubi komedie?
W kilka minut doszliśmy na arenę.
-ta-dam! Arena, tu dostaniesz pierwsze baty od mistrza- tu "skromnie" wskazałem na siebie. Pomogłem jej dobrać miecz po czym zaczęliśmy ćwiczyć pchnięcia. Następnie pokazałem jej technikę rozbrajania. W pewnym momencie dziewczyna zrobiła dziwny ruch mieczem i oba nasze ostrza poszybowały na koniec areny. Podszedłem po nie po czym rozpoczęliśmy trening na nowo. No, ok była całkiem nie zła. Byłem szczerze zdziwiony, że córka Afrodyty potrafi tak dobrze władać mieczem. Po zażartej walce, trwającej kilka minut udało mi się wytrącić jej miecz.
- jesteś całkiem nie zła jak na tak irytującą osobę.
-ty też jesteś całkiem nie zły jak na tak zadufanego w sobie kolesia.
Uśmiechnąłem się pod nosem. Nareszcie osoba równie denerwująca jak ja.

<Melanie? :3>

Od Angeli CD Percy'ego

- To było niesamowite!- powiedziałam z uśmiechem na twarzy. Chciałabym potrafić coś jeszcze oprócz grania na różnych instrumentach, śpiewania i rysowania. Może jeszcze odkryję kolejne swoje talenty.
- Dzięki. Lepiej jedźmy już do obozu.- powiedział odwzajemniając uśmiech. Wstałam, po czym otrzepałam nogi z piasku. Podeszłam bliżej Percy'ego i podałam mu bluzę.
- Jak już dojedziemy do obozu pójdę do domu i założę coś na siebie.- powiedziałam z uśmiechem.
Percy? :3

OD Percy'ego CD Taylor

Podrapałem się po głowie.
-No dobra, to może zaczniemy od stajni. -uśmiechnąłem się i ruszyłem w stronę budynku -Jako dziecko Hekate nauczysz się tu wielu przydatnych rzeczy, jak iluzja. - starałem się "rozniecić" rozmowę.
-Mam taką nadzieję, w końcu nie przyjechałam tu na marno- odrzekła.
-Masz, może ci się przydać- powiedziałem i wyciągnąłem z kieszeni mapę obozu
-Dzięki.Kiedy doszliśmy do budynku stajennego i otworzyłem drzwi rozległo się rżenie.
-Aktualnie posiadamy 18 koni. 14 z nich jest podarunkami od bogów dla ich dzieci. Reszta to konie prywatne. -powiedziałem po czym popukałem w tabliczkę przy boksie.- Ten koń jest od Hekate. Ma na imię Upsilon. Możesz na niego wsiadać o ile umiesz jeździć. A jak nie to na nim będziesz się tego uczyć.


Taylor?

Od Taylor, CD Percy'ego

- Ah tak... Taylor Alison Swift, jestem córką Hekate. - uśmiechnęłam się - Ty to masz szczęście, jesteś synem jednego z Wielkiej Trójki - dodałam
- Nie powiedziałbym - odpowiedział.
- No cóż... Nieważne. Oprowadziłbyś mnie trochę? - spytałam.
Nie znałam do końca obozu, więc przydałaby mi się osoba, która mi wszystko tu pokaże.
- Jasne - uśmiechnął się. - To jakie miejsca już znasz? - spytał
- Na razie tylko dom dla dzieci Hekate. Nic więcej. - powiedziałam z zakłopotaniem - Ogólnie nawet nie wiem, w którą teraz stronę powinnam iść, żeby tam wrócić... - dodałam ciszej. Pamiętam tylko, że obok domku było jeszcze kilka takich domków dla dzieci innych bogów , ale się nie przyglądałam...

<Percy?>

Od Meian

Wszystko spaprałam, a cała akcja filmu pod tytułem ,,Moje życie", poleciała łeb na szyję. Zbyt szybko zapomniałam o ustawionych przed matkę zasadach i przez mój durny błąd, znalazłam się w Obozie Półkrwi. Nie żeby coś - sama podjęłam tą decyzję i nikt nie musiał zmuszać mnie do przyjścia, jednakże po prostu wolałabym spędzać ten czas u ciotki na Karaibach, czy chociażby na plaży w Malibu. Jedynym pozytywnym aspektem tej podróży, była sama podróż - która stała się punktem zwrotnym w moim życiu. Początkowo wędrowałam w stronę Chicago, szukając jakiegokolwiek punktu zaczepienia. Z opowieści rodzicielki wywnioskowałam jedynie, że powinnam znaleźć jakiegoś satyra, czy coś w tym guście i się z kim skontaktować, żeby zabrał mnie do obozu. Czysto teoretycznie chciała wysłać mnie tam rok temu, ale z pewnej przyczyny (którą okazał się być mój głośny i nieuzasadniony niczym sprzeciw) postanowiła trochę zaczekać. Jak byłam głupia! Ach, mogłam przyznać racje matce, której teza ,,Będzie ci tam lepiej", została poparta w miarę sensownymi argumentami. Po prostu bałam się, że znowu popełnię jakiś błąd - a ja błędów nienawidzę. Błędy są złe, błędy są mściwe, błędy lubią przeobrażać się w problemy, a im mniej ich, tym dla mnie lepiej. W każdym bądź razie po drodze nie spotkałam żadnego pół-kozła, a policja nie wykazała nawet grama poczucia humoru w obliczu zagrożenia ze strony potworów i uznali, że zmyślam. W końcu postanowiłam ruszyć w nieznane i całkowicie olać resztę wszechświata. Przeznaczenie i tak mnie znajdzie, więc nie przejęłam się zbytnio brakiem jakichkolwiek informacji. Po kilku dniach - całkowicie nieznanym dla mnie sposobem - obudziłam się w zupełnie innym miejscu. Doskonale pamiętam, że poprzedniego dnia kładłam się pod lipą, a po pobudce znajdowałam się na otwartej przestrzeni, tuż obok lasu. Pokładając ufność w Matce Naturze (choć w tamtym momencie mogłabym podpisać cyrograf, byle dostać do rąk własnych mapę ze wskazówkami jak wrócić do domu), zaczęłam przeszukiwać wspomniany las. I w ten całkowicie nieogarnięty sposób znalazłam się w Obozie Półkrwi, czyli miejscu dla takich jak ja. Ze względu na nieznajomość tożsamości rodzica i brak jakiegokolwiek znaku od niego, umieszczono mnie w Domku Hermesa, wcześniej sprawdzając, czy na pewno jestem herosem. I w ten oto sposób siedziałam teraz na łóżku, zastanawiając się, czy będę mieć cały domek dla siebie, czy w końcu pojawi się jakiś mój współlokator. Zajęłam górne łóżko przy oknie, na który rzuciłam wszystkie moje bagaże. Nie było tego zbyt dużo - podstawowe rzeczy, które zabierałam ze sobą w podróż. Przebrałam się w wojskowe spodnie, szarą koszulkę, związałam włosy w wysoką kitkę, wzięłam gitarę i ruszyłam nad jeziorko. Usiadłam parę metrów przed brzegiem, schroniłam się w cieniu dębu i zaczęłam brzdąkać wesołą melodyjkę, gdy czyjś głoś wyrwał mnie z zamyślenia.

Ktoś, ktuś, ktokolwiek? *_*

Od Percy'ego, CD Taylor

Uśmiechnąłem się ciepło.
-Spokojnie, nic nie szkodzi. Jestem Perseusz Jackson, syn Posejdona. Mów mi Percy.
Ostatnimi dniami wiele herosów dołączyło do naszego obozu. Większość z nich miałem obowiązek oprowadzać, jednak ta dziewczyna nie widniała na mojej liście.
-A ty to...

Taylor?

Od Melanie, CD Adiana

Naburmuszyłam się. - Na chole*rę mam zwiedzać ten obóz? -Zmarszczyłam brwi i spojrzałam na chłopaka, po czym skrzyżowałam ręcę na piersi.
-Słuchaj no. Gyby to nie był rozkaz..Wcale bym się nie fatygował aby tu przyjść i słuchać Twojego jęczenia. Więc proszę Cię grzecznie chodź.
-Nie -Odwróciłam się na pięcie i skierowałam się ku drzwi.- Sama sobie dam radę. -Wydęłam wargi i przewróciłam oczami.- Nie jestem mały dzieckiem.
-Uparta z Ciebie partia -Usłyszałam za sobą kroki, zanim się odwróciłam wylądowałam brzuchem na jego barku.
-Co ty do jasnej chole*ry robisz?! -Próbowałam się wyrwać ale na próżno, był zbyt silmy.
-Nie chciałaś na spokojnie, to zrobiłem po mojemu.
-Puść mnie! Sama dam sobie radę!
-Gdzie by tu wpierw iść.-Chłopak ignorował moje krzyki i poszedł przed siebię. Dałam za wygraną, spuściłam głowę w dół i wsłuchiwałam się w jego opowiadania o tym miejscu.
-Skończyłeś już?-Pomasowałam sobie skronie znudzona całą tą sytuacją.
<Adian?>

Od Taylor

Obóz... Nowy dom, nowe życie... Chyba... Już po pierwszej nocy tęskniłam za domem. No ale cóż - zasada to zasada. Uśmiechnęłam się lekko. Chciałam tutaj poznać wiele osób, które są do mnie podobne... Chociaż pod względem tego, że mają rodzica - boga. Ale jak mój ojciec mógł mi nie powiedzieć? Nieważne... Przeszłość to przeszłość i tego już nic nie zmieni. Chyba, że jest jakiś bóg czasu. Nagle z przemyśleń wyrwał mnie czyjś głos i zorientowałam się, że się potknęłam i wpadłam na jakiegoś chłopaka.
- Przepraszam - powiedziałam szybko i pozbierałam się. - Nie chciałam tak na ciebie wpaść - dodałam.

<Jakiś chłopak?>

Zamykam ankiety!

Mimio, iż miały być otwarte do poniedziałku już wszyscy zagłosowali i nie widzę sensu ciągnięcia tego. A więc:
Wielka Trójka będzie posiadać limit w posiadaniu dzieci
Playlista w najbliższym czasie się pojawi na blogu (propozycje piosenek w komentarzach lub na PW Nala_Hors♥)

/PJ

Od Percy'ego, CD Angeli

Uśmiechnąłem się i zdjąłem bluzę okrywając Angele.
-Do posiłku jakieś pół godziny, zaraz się zbieramy. Tylko ci coś pokarze, ok?
Nie czekałem na odpowiedź. Wstałem i podszedłem do wody. Gestykulując rękami delikatnie uniosłem jedną z mniejszych fal do góry. Pobawiłem się nią trochę nakazując "tańczenie" tak, aby ukazywało to symfonię. Kiedy dałem jej spokój obróciłem się uśmiechając do dziewczyny.

Angela? Nie ma to jak się popisywać;3

Od Adiana, CD Melanie

Zapukałem ponownie, tym razem bardziej natarczywie.
-Otwórz. 
Zero odpowiedzi.
-Hej otwieraj!
Dziewczyna nie chętnie otworzyła drzwi.
-Słucham?
- Skarbie, ja wiem, że ciężko jest być nowym ale kultura ludzka nakazuje otwierać drzwi a nie zamykać je ludziom przed nosem!
- Po co tu przyszedłeś?
-Bo użeranie się z tak upartymi osobnikami płci żeńskiej pomaga mi przed zaśnięciem. A tak serio to Chejron kazał przedstawić Ci świat Herosów i oprowadzić po Obozie więc bądź grzeczna i ograniczmy nasz wspólny czas do minimum.
Powiedziałem. Mruknąłem wymownie patrząc w niebo. Kur*de, czyją ona jest córka, boga aspołecznych, denerwujących nastolatek? Po prostu kolejny dzień w raju...


Melanie?

Nowy Heros! Alen!


Alen Kryze, córka Ateny

sobota, 25 października 2014

Nowy członek! Witamy Meianell!


Meianell Kamikaze

Nowości, nowości...

Jak mogliście zauważyć mamy parę nowości, m. in.:
-Ankiety 
-Regulamin
-Spis niedokończonych opowiadań
-Chat
-Partnerstwo
 A teraz wyjaśnienie:

Ankiety- uzupełniamy do poniedziałku
Regulamin- każdy musi przeczytać i akceptować
Spis niedokończonych opowiadań- spis opowiadań, które każdy może kontynuować
Chat- na samym dole bloga, dzięki niemu możecie się komunikować bardziej bezpośrednio i grupowo
Partnerstwo- lista blogów współpracujących z nami

Jak na razie blog jest w fazie "beta". Testujemy różne rzeczy, pamiętajcie jednak , że to wszystko jest tylko i wyłącznie dla was! Komentujcie i wyrażajcie swoją opinię!

/PJ

Nowy Heros! Witamy Melanie!


Przepraszam, za ten fail


Melanie Redfield, córka Afrodyty

Od Melanie

Leżałam na łóżku i wpatrywałam się w sufit.
-O mój Boże...
Co chwilę ziewałam lub wzdychałam. W pokoju wiało nudą. Jestem tu nowa dlatego też nie mam zamiaru opuszczać swojego azylu. Postanowiłam wstać i chociażby podejść do okna, by mieć jakieś zajęcie. Oparłam się o parapet i wpatrywałam się w las przed dommkiem. Przygryzłam dolną wargę i zmrużyłam oczy.
-Co by tu porobić?
Odchyliłam głowę i zamyślałam się. Po chwili namysłu podeszłam do terrarium Apolla.
-Witaj mój drogi
Uśmiechnęłam się delikatnie i ukłoniłam się. Sięgnęłam po niego i puściłam go, by mógł codzić po mojej dłoni. Wpatrywałam się w jego czerwone pręgi na odnóżach. Usłyszałam pukanie.
-Kto to?
Zmarszczyłam nos i odłożyłam zwierze na miejsce. Podeszłam do drzwi i je otworzyłam.
-Witam i żegnam.
Zatrzasnęłam je komuś przed nosem. Nie lubiłam gości. Nadęłam policzki.

<Ktoś?>

Nowy heros! Witamy Taylor!


Taylor Alison, córka Hekate

Od Angeli, CD Percy'ego

Usiadłam obok Percy'ego.
- Tak, pięknie.- powiedziałam z uśmiechem podziwiając morze.Niektóre fale były duże i silne, a niektóre małe i mogły tylko bezsilnie opadać, by znów wyjść na powierzchnię.
Dopiero teraz uświadomiłam sobie jaki popełniłam błąd ubierając podkoszulek na ramiączkach i krótkie spodenki. A mianowicie taki że było mi zimno. Przysunęłam się bliżej Percy'ego.
- Przepraszam, ale strasznie mi zimno.- powiedziałam patrząc się na zachodzące słońce. Ostatnie jego promienie podały na nas. Ostatnie promienie dające ciepło i szansę na ogrzanie się w nich.

Percy? c:

Od Percy'ego, CD Angeli

-Będę musiał porozmawiać z kilkoma osobami, oni cię nauczą lepiej ode mnie. Jak na razie powiem ci podstawy. Jeszcze na chwilę zsiadłem i ułożyłem ciało Angeli w odpowiednią postawę jeździecką.
-Tak musisz siedzieć, to bardzo ważne. Wodzę trzymaj w ten sposób...
Nieśmiało dotknąłem dłoni Angeli i ułożyłem je odpowiednio, najniedelikatniej mogłem.
-Dobrze. Głowa do góry. 
Podniosłem linę z ziemi jeden koniec przywiązałem do ogłowia Lyry, a drugi do mojego siodła. Wsiadłem na konia i ruszyliśmy.
-Nie będziemy galopować, nie bój się. Musisz się rozluźnić.
Przechadzając się w ten sposób po obozie przestawiałem Angeli każde miejsce. Kiedy doszliśmy do zatoki Long Island było już dosyć późno, słońce zmierzało ku zachodowi. Zsiadłem z konia i pomogłem zrobić to Angeli. Przywiązałem rumaki do drzewa i usiadłem na piasku patrząc w morze...
-Pięknie tu...

Angela?

Od Angeli, CD Percy'ego

- Śliczna.- powiedziałam z uśmiechem i wyprowadziłam klacz ze stajni.
- Jest tylko jeden problem.- powiedziałam patrząc się na chłopaka.
- Jaki?- zapytał wsiadając na Inweris'a.
- Nie umiem jeździć konno.- powiedziałam nieśmiało i pogłaskałam klacz. Była śliczna i łagodna. Zrobiło mi się przykro że nie umiem jeździć konno.
- Spróbuj.- powiedział zachęcająco z uśmiechem. Popatrzyłam się na Percy'ego, a później na Lyrę. Wsiadłam na konia i spojrzałam pytająco na chłopaka.
- Co teraz?- zapytałam z lekkim uśmiechem.
Percy? :3

Od Percy'ego CD Angeli

-Do stajni
Odparłem.
-Masz podobny tatuaż do mojego.
Angel zarumieniła się.
-A skąd wiesz o tatuażu?
-Po pierwsze było w papierach- twój ojciec wie o tobie wszystko i nam pomógł. A po drugie widziałem go, zanim rozpuściłaś włosy. Ja mam 2 jeden na nadgarstku, -powiedziałem pokazując kod kreskowy- drugi na plecach, też przedstawiający skrzydła.
Właśnie weszliśmy do stajni.
-Tutaj mieszkają nasze rumaki. Ten jest moim ulubieńcem...Powiedziałem, po czym wyprowadziłem Inweris'a.
-Resztę obozu zwiedzimy konno, będzie szybciej. Weź Lyrę, jest prezentem od twojego ojca.

Angela? ;3


Inweris
Lyra

Od Angeli CD Percy'ego

 - W porządku, i dziękuje.- powiedziałam z lekkim uśmiechem patrząc się Percy'emu w oczy. Ruszyliśmy w stronę... nie wiem czego. Nie wiedziałam gdzie co jest. Szłam ze spuszczoną głową, patrząc się w ziemię.
- Ty jesteś córką...?-zapytał z uśmiechem.
- Apolla.- powiedziałam, po czym zdjęłam gumkę z włosów. Miałam długie blond włosy, które w słońcu wyglądały jakby były ze złota. Chciałam nimi zakryć tatuaże na karku i plecach. Nie byłam pewna czy Percy je zauważył, czy nie. Więc postanowiłam szybko powiedzieć coś.
- Dokąd idziemy?- zapytałam patrząc się w dal.

Percy? 

Nowy punkt w KP!

Nowy punkt!

Nowym punktem jest głos!
Proszę wszystkich o wysłanie linków do piosenek do czwartku przyszłego tygodnia!
/PJ

Od Percy'ego, CD Angeli

Uśmiechnąłem się i podszedłem do dziewczyny.
-Spokojnie. Jestem Percy, syn Posejdona, a ty Annie?
-Angela
-Ohh, Angela. Przepraszam przed chwilą dostałem twoje papiery i jeszcze nie dokładnie przejrzałem. Co powiesz na małą wycieczkę? A co do ukąszenia, zaraz przestanie boleć.
Powiedziałem, po czym wyjąłem z kieszeni zawinięte lekarstwo i przyłożyłem do rany.

Anegla?

Od Angeli

Obudziłam się dość późno. Nie miałam nic do roboty więc... 
Zajrzałam za okno. Było słonecznie, więc postanowiłam że ubiorę się w krótkie spodenki i biały podkoszulek na ramiączkach. Wstałam, ubrałam się i uczesałam. Następnie podeszłam do drzwi, bo to obok nich stały wszystkie moje buty. Wybrałam kremowe klapki. Otworzyłam drzwi i wyszłam z domku. Spacerowałam dość długo. Niestety nie miałam szczęścia, bo użądliła mnie osa. Czy ten świat aż tak bardzo mnie nienawidzi żeby osy żądliły mnie bez powodu?! Zamknęłam oczy i syknęłam z bólu. Oczywiście przy pozbywaniu się żądła z ciała. I przez tą jedną sekundę- na może pięć sekund -wpadłam na jakiegoś chłopaka. Przestraszona cofnęłam się o dwa kroki.

Percy? c:

piątek, 24 października 2014

piątek, 17 października 2014

Nowy członek, Adian!

Witamy, witamy c:
Imię: Adian
Nazwisko: Fallen
Płeć: chłopak
Wiek: 16
Imię boskiego rodzica: Hades
Imię i nazwisko ludzkiego rodzica: Laura Fallen
Najlepszy przyjaciel: 
Partner/partnerka:
Cechy wyglądu: Wiecznie roztrzepane czarne włosy, stalowo szare oczy,wysoki
Ubiór: Jeansy, luźne koszulki najlepiej czarne, skórzane kurtki
Charakter: Adian jest osobą aspołeczną i tajemniczą. Często jest zjadliwy, sarkastyczny i ironizuje swoje wypowiedzi. Wynika to z jego przeżyć w dzieciństwie. Do świata jest nastawiony pesymistycznie, jako syn Hadesa miał zawsze pod górkę. Unika kontaktów fizycznych, jest chłodny w stosunkach między ludzkich (przez to, że bito go w domu). Jego pozytywnymi cechami są inteligencja, spryt i lojalność. 
Historia:
Urodził się w Los Angeles. Jego matka po romansie z Bogiem ożeniła się z milionerem i założyła "normalną rodzinę" przez co zapomniała o synu i Hadesie. Adian w wieku dziewięciu lat postanowił uciec z domu. Ową decyzję podjął po zabiciu pierwszego potwora (przeżył wtedy ostrą kłótnię z rodzicami którzy wytykali mu od "demonów, diabłów i szatanów".  Przez rok wędrował po Ameryce w poszukiwaniu schronienia. Pomogli mu w tym Addie La Casanerra i Logan Feliss (oboje zginęli, mieli po szesnaście i siedemnaście lat). O tym, że jest synem Hadesa dowiedział się po spotkaniu z erynią (Alecto) która wypaliła mu tatuaż na przedramieniu (miał wtedy trzynaście lat, było to w obozie). Do Obozu trafił w wieku jedenastu lat.
Ulubiony napój: Ice-Tea
Ulubiona potrawa: Wszystko co włoskie
Ekwipunek: Czarny, obosieczny miecz ze stygijskiego żelaza (na przedramieniu ma tatuaż, gdy dotyka go, ten zmienia się w miecz Tenebris)
Specjalizacja: Walka
Zwierzę: -

Karty Postaci (KP)

Proszę o staranne pisanie KP. Rozbudowane zdania cieszą oko. Proszę was, postarajcie się c:

//PJ

czwartek, 16 października 2014

Nasz banner!


Oto nasz banner:


A oto kod HTML:


 <div style="text-align: center;">
<a href="http://obozpolkrwi.blogspot.com"><img src="
https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg2LuEMcFeZdQCYlEVSb7TMrwXcJXnphJZwyaT-9dtNs7tcQadaB0du0ppA1WCNf2L0KU7J6ePSQVVw2cps_plxp6eBM0lTgTrP2-C0DlpP1QkOpXxOldE-YugT0k0imGjCCDvQutM4Z2-n/s1600/SPGbaner1_exnpnsx.png" /></a>

//PJ

środa, 15 października 2014