-No doprawdy, przesłodki. I taki męski.- dodałem głaszcząc Kota.
-A ty?
-Co ja?- zapytałem robiąc zdziwioną minę.
-Masz "kogoś"?
Zagwizdałem przeciągle.
-O ile chodzi ci o takiego "kogoś" to owszem.
Ciemna, wcześniej nie zauważalna kulka pod moim domem zastawiła uszy, po czym zerwała się do biegu w naszą stronę. Kiedy już była na miejscu usiadła merdając ogonem i wystawiając jęzor.
-Lee, to jest Angel, Angel to jest Lee. Lee, przywitaj się!
Pies podniósł lewą łapę w geście przywitania.
Angela? ;3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz