wtorek, 28 października 2014

OD Adiana, CD Melanie

O co jej chodzi? Cóż, jeśli nie chce mojego towarzystwa to nie będę się jej narzucał! Powlokłem się w stronę mojej "jaskini zła" . Ponieważ byłem jedynym żyjącym synem Hadesa miałem domek tylko dla siebie. Mój pokój był przykładowym męskim pomieszczeniem. Łóżko miało czarną pościel, szafa, biurko i komoda były zrobione z hebanowego (czarnego) drewna, ściany również były czarne. Na biurku leżało trochę książek (ironia, jestem dyslektykiem lubiącym czytać), laptop mp3 i sterta papierów. Na ścianach wisiały moje rysunki. Podłoga była w miarę czysta, chociaż gdzie i ówdzie walały się papierki po czipsach (ma się te układy z Hermesowcami). W przypływie złości kopnąłem ramę łóżka. Nic mi to nie dało, a wręcz pogorszyło sprawę bo teraz oprócz męskiej dumy bolał mnie też palec u nogi. Rzuciłem się na łóżko. Kur*de, jak to jest, że przez wiele lat buduję psychologiczny mur, odgradzam się od świata i izoluję od ludzi, a tu nagle, nie wiadomo z kąd przychodzi jakaś wnerwiająca córunia Afrodyty i burzy tę barierę! Chole*ra, Fallen, weź się w garść! Jesteś synem Hadesa, masz być zimny jak lód a nie uganiać się za jakąś denerwującą dziunią! Chociaż, fajnie jest poćwiczyć ciętą ripostę na kimś kto odpowie Ci w równie wyrafinowany sposób... W końcu przełamałem się i usiadłem przy biurku, po czym wyskrobałem kilka słów:

Melanie, bądź jutro o szesnastej przy wielkim domu. 
Adian.

Przeczytałem to co napisałem, po czym dopisałem jeszcze postscriptum.

PS Nie pytaj po co tam idziemy bo i tak Ci nie powiem.

Ok, teraz trzeba by było to zanieść do Barbie... Nie chętnie wstałem i ruszyłem do domku miłości. Stojąc przed drzwiami rozważałem za i przeciw. W końcu (a trochę to trwało) wrzuciłem list w szparę pod drzwiami, po czym odszedłem do siebie.

<Melanie?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz